Data zgłoszenia: 14.11.2024 09:49
Udostępnij:
To nieprawda, że Czerwony Krzyż przeprowadził inspekcję Auschwitz w 1944 r. i nie znalazł dowodów na to, że był to obóz zagłady. Notatka z wizyty delegata tej organizacji u komendanta obozu, której zr...
https://x.com/Uncommonsince76/status/1856737981794545898Fake News
Data werdyktu: 18.11.2024 13:38
To nieprawda, że Czerwony Krzyż przeprowadził inspekcję Auschwitz w 1944 r. i nie znalazł dowodów na to, że był to obóz zagłady. Notatka z wizyty delegata tej organizacji u komendanta obozu, której zrzut widnieje w weryfikowanym wpisie, nie może być traktowana jako raport z inspekcji. Przedmiotem weryfikacji jest xeet z 13 listopada, zawierający zdjęcie fragmentu dokumentu sygnowanego przez Czerwony Krzyż, na którym widoczny jest nagłówek z datą 22 listopada 1944 roku oraz początek listu. Autor wpisu twierdzi, że notka jest potwierdzeniem tego, że według Czerwonego Krzyża, Auschwitz nie był obozem zagłady, ponieważ, jak sugeruje przedstawiciel tej organizacji i zarazem autor notki, mimo że miał okazję wizytować obóz, nie znalazł dowodów na eksterminację milionów ludzi. Według autora weryfikowanego wpisu notatka obala więc narrację o Holocauście. To manipulacja. Autor usunął ten wpis jeszcze przed publikacją raportu w serwisie #FakeHunter, jednak autor zostawił do niego komentarz, w którym podtrzymuje tezę o braku dowodów na zagładę więźniów Auschwitz. Swoje insynuacje zawarł w pytaniach, wątpiąc między innymi w to, by Czerwony Krzyż sporządził raport bez wizytacji obozu, a Niemcy byli w stanie ukryć miliony ofiar Holocaustu. Jednak wspomniana notatka, udostępniona zresztą na stronie internetowej Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, dotycząca wizyty delegata tej organizacji dr Maurica Rossela w Auschwitz w listopadzie 1944 roku, nie może być traktowana jako raport z inspekcji w obozie. Faktem jest, że Maurice Rossel rzeczywiście przybył do Oświęcimia 27 września 1944 r. bez zapowiedzi, własnym samochodem oznakowanym flagą Czerwonego Krzyża. Ta organizacja podjęła wówczas jedyną próbę inspekcji Auschwitz wobec alarmujących doniesień o eksterminacji Żydów w obozach koncentracyjnych, jakie przebijały się do społeczności międzynarodowej m.in. za sprawą relacji Jana Karskiego. Szwajcar został dopuszczony przez zaskoczonych wizytą niemieckich strażników do komendanta obozu (niewymienionego w raporcie z imienia i nazwiska). Prawdopodobnie był to albo komendant Richard Baer, albo inny wysoki rangą esesman, uznany przez Rossela za zwierzchnika obozu. Dyplomata rozmawiał z komendantem w jego gabinecie, a spotkanie upływało w komfortowej atmosferze przy kawie. Jego pytanie o możliwość obejrzenia obozu spotkało się z kategoryczną odmową komendanta. Z kolei po zapytaniu o możliwość wysyłania do obozu paczek z pomocą humanitarną ze Szwajcarii otrzymał zgodę niemieckiego rozmówcy. Spotkanie odbyło się w biurze mieszczącym się w części administracyjnej obozu, w budynku znajdującym się za ogrodzeniem z drutu kolczastego. Z całą pewnością Rossel nie został wpuszczony na teren obozu, a po powrocie z Oświęcimia sporządził swoją niespełna trzystronicową notatkę z wizyty datowaną na 29 września 1944 roku. Napisał w niej, że widział 6-8 baraków z czerwonej cegły. „Budynki te wyglądają na nowe, wszystkie okna są wyposażone w kraty, obóz jest otoczony betonowym murem płytowym, bardzo wysokim murem, zwieńczonym drutem kolczastym” – czytamy w notatce Rossela. Jego uwagę zwróciła ziemista, niezdrowa cera niektórych więźniów, których spotkał po drodze. „Biorąc pod uwagę lokalizację, z daleka widział tylko kilka bloków obozowych i kilku więźniów. Nie pozwolono mu wejść na teren obozu, a już na pewno nie mógł odwiedzić oddalonego o 3 kilometry obozu Auschwitz II-Birkenau, a tym bardziej terenu krematorium. Jasne jest zatem, że nie mógł widzieć znajdujących się tam instalacji masowego mordu” – czytamy w oświadczeniu Muzeum Auschwitz, opublikowanym w mediach społecznościowych. Organizacje negujące Holocaust i poddające w wątpliwość prawdę o Auschwitz jako miejscu ludobójstwa, często powołują się na wyrwane z kontekstu zdanie z notatki Rossela, które brzmi: „jeden z naszych delegatów wszedł do obozu”. Jednak – jak podkreśla w oświadczeniu Muzeum Auschwitz – ignorują fakt, że „Rossel tak naprawdę nie widział samego obozu, ani nie znajdował się w pobliżu Birkenau i tamtejszych obiektów zagłady”, a przebywał jedynie na terenie komendantury. Maurice Rossel w 1979 r. opowiedział o swojej wizycie w Auschwitz w filmie dokumentalnym „Shoah” w reżyserii Claude’a Lanzmanna. Potwierdził w nim (w 01:16:59 czasu ekranowego), że jego wizyta nie była oficjalną inspekcją Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, gdyż organizacja nie miała podstaw prawnych do wejścia na teren obozu. Stwierdził stanowczo, że nie miał „żadnego zezwolenia, pisemnego ani innego i nie udało mu się dostać na teren obozu". Z oświadczenia Muzeum Auschwitz dowiadujemy się, że w tym okresie Czerwony Krzyż podejmował wysiłki, aby Niemcy zgodzili się na wysyłanie pomocy żywnościowej do Auschwitz. Z drugiej jednak strony organizacja odmawiała zajęcia oficjalnego stanowiska w tej sprawie, żeby nie wywoływać fałszywego wrażenia, że ma jakiekolwiek możliwości interweniowania w imieniu więźniów. Jednak stanowisko Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża w kwestii eksterminacji Żydów od lat budzi kontrowersje. W styczniu 2020 roku organizacja publicznie przeprosiła za brak reakcji na ludobójstwo.
https://x.com/AuschwitzMuseum/status/1729860026964316249 https://collections.ushmm.org/search/catalog/irn1004374 https://www.ushmm.org/collections/the-museums-collections/collections-highlights/claude-lanzmann-shoah https://www.icrc.org/en/document/icrc-wwii-holocaust
Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.