Czy WHO rzeczywiście potwierdziła, że COVID-19 nie jest groźniejszy od sezonowej grypy?

Data zgłoszenia: 12.10.2020 21:09

Udostępnij:

Zgłoszony news

W czasie konferencji z 5.10.20, przedstawiciele WHO przyznali jedynie, że wirusem SARS-CoV-2 mógł się zarazić już co 10. mieszkaniec Ziemi, a więc w sumie 750 mln osób, choć potwierdzonych przypadków ...

https://mrenigmatis.wordpress.com/2020/10/11/who-przyznalo-ze-covid-jest-niewiele-grozniejszy-od-grypy/?fbclid=IwAR3FHFzyh7pHrrfLaxOgKe3zas8EnCE2wiFhtlm_Uip_Rvfc7bODT_a48po

Werdykt

Fake News

Raport eksperta

Data werdyktu: 13.10.2020 12:31

W czasie konferencji z 5.10.20, przedstawiciele WHO przyznali jedynie, że wirusem SARS-CoV-2 mógł się zarazić już co 10. mieszkaniec Ziemi, a więc w sumie 750 mln osób, choć potwierdzonych przypadków jest mniej. Według autora zgłoszonego tekstu te szacunki poprawiają jednak automatycznie wskaźniki śmiertelności na COVID-19, co według niego potwierdza tezę, że nie jest to choroba groźniejsza niż grypa. Co ciekawe, treść zgłoszonego artykułu pokrywa się z tekstem z portalu off-guardian.org, który serwisy fact-checkingowe, m.in eksperci ukraińscy ze stop-fake uznali za media powielające rosyjską propagandę (link do źródła poniżej raportu). W każdym razie, wbrew temu, co sugeruje autor na stronie mrenigmatis.wordpress.com i portal off-guardian.org, COVID-19 jest groźniejszy niż grypa. Dlaczego? Potwierdzone wskaźniki śmiertelności i hospitalizacji związanej z COVID-19, brak odporności stadnej (wciąż do tego daleko nawet w tak mocno dotkniętym przez epidemię Nowym Jorku, gdzie niemal co czwarta osoba została dotąd zakażona nowym koronawirusem), stosunkowo szybka utrata odporności po przebyciu choroby, a wreszcie brak szczepionki, potwierdzają, że COVID-19 jest bardziej niebezpieczny niż sezonowa grypa. Jest też szczególnie groźny dla osób w grupie wiekowej powyżej 65 roku życia – za czym przemawiają wskaźniki zgonów i hospitalizacji - co autor zgłoszonego tekstu przemilcza posługując się jedynie uśrednionymi danymi dla całej ludzkości. Eksperci przekonują też, iż wirusy powodujące sezonową grypę są już dobrze znane, podczas gdy nowy koronawirus jest tak groźny, bo wciąż pozostaje niewiadomą, zarówno pod względem transmisji, odpowiedzi systemu odpornościowego jak i szkód, które SARS-CoV-2 wyrządza zakażonemu organizmowi. Jak wygląda statystyczne porównanie między skutkami grypy i COVID-19? Według WHO ciężkie przypadki sezonowej grypy to 3-5 mln osób rocznie na całym świecie, z czego 290-650 tys. zakażeń kończy się śmiercią. To samo źródło podaje (dane z 6.10.2020), że nowym koronawirusem zaraziło się (potwierdzone przypadki) ponad 35 mln osób (dokładnie 35 347 404) a zmarło 1 039 406 osób. Jeszcze bardziej przekonujące dane podaje amerykańska agencja CDC. Według CDC, od 2010 roku, na grypę zapada co roku od 9-45 mln Amerykanów. Z powodu powikłań grypowych umiera 12-61 tys. osób rocznie. Tymczasem, na COVID-19, od 21 stycznia br. zachorowało już w USA (dane z 13.10.20) 8 038 037 Amerykanów. Jak dotąd, na COVID-19 w USA zmarło 220 018 osób. Przy czym, jak napisał dr Jeremy Samuel Faust na łamach Journal of the American Medical Association (JAMA), liczba zgonów na grypę jest w USA szacowana, a wskaźnik śmiertelności na COVID-19 jest potwierdzony. Według dr Fausta, w połowie kwietnia br. w USA notowano około 15 tys. zgonów na COVID-19 podczas gdy w czasie szczytu sezonu grypowego, z powodu powikłań umiera 750 osób tygodniowo. Ważną przesłanką świadczącą o stopniu zagrożenia związanego z pandemią jest wskaźnik hospitalizacji, bo władze większości, nawet najbogatszych krajów na świecie obawiają się paraliżu systemów ochrony zdrowia. W tej chwili, po ubiegłotygodniowym skoku liczby zakażeń w Wielkiej Brytanii (17 tys. nowych przypadków jednego dnia), lekarze obawiają się, że w północnej Anglii w ciągu tygodnia zabraknie dla chorych łóżek. I znów posłużę się danymi z USA. Dla COVID-19 wskaźnik hospitalizacji jest znacznie wyższy niż w przypadku sezonowej grypy. Według danych CDC z maja br. wskaźnik hospitalizacji w poprzednim sezonie grypowym wynosił 69 na 100 tys. mieszkańców. Tymczasem według najnowszych danych CDC hospitalizacja związana z COVID-19 na dzień 3.10.20 wynosiła 183,2 na 100 tys. mieszkańców. Dla porównania, według danych z 25.04.20 wskaźnik hospitalizacji wynosił średnio 40,4 na 100 tys. mieszkańców, choć dla grupy wiekowej powyżej 65 roku życia wynosił 131,6, a dla osób w wieku 50-64, 63,7 ma 100 tys. mieszkańców. Widać, że 2. fala pandemii okazała się groźniejsza niż 1. Kolejnym argumentem przeciwko tezie, że COVID-19 jest niewiele groźniejszą chorobą niż grypa jest transmisja SARS-CoV-2. Nowy koronawirus jest o wiele bardziej zaraźliwy niż przypuszczano. Według nowej publikacji z 24.09.20 Duke University w USA, wskaźnik R (współczynnik reprodukcji wirusa) dla SARS-CoV-2 może wynosić nawet 5, choć kiedy wybuchła epidemia sądzono, że wynosi najwyżej 2 (w Polsce wynosi w tej chwili od 1,09 -1,62). Dla przykładu, wskaźnik R wirusa eboli wynosi 2. R wynoszący 5 oznacza, że osoba zakażona nowym koronawirusem zaraża 5 innych osób. Niebezpieczne jest w dodatku to, że przez kilka dni, kiedy zaraża innych, sama może nie mieć jeszcze objawów. Dlatego właśnie lekarze zalecają noszenie maseczki, trzymanie dystansu fizycznego i unikanie tłumów. Ostatnio okazało się także, że odporności na SARS-CoV-2 nie nabywa się na długo, a jak pokazuje przypadek 25-letniego mężczyzny z USA, powtórne zachorowanie może być groźniejsze niż pierwsze i wymagać leczenia szpitalnego. Pisze o tym najnowsze wydanie „Lancet Infectious Diseases”. Młody mężczyzna z Nevady nie miał żadnych chorób współistniejących, ani zaburzeń odpornościowych, nic przynajmniej o tym nie wiadomo. Jak czytamy w depeszy PAP z 13.10.20 z godz. 11:14, pierwsze objawy pojawiły się u niego 25 marca 2020 r., były to bóle gardła, kaszel, bóle głowy nudności i biegunki. 18 kwietnia test wykazał, że jest zakażony koronawirusem, a 27 kwietnia dolegliwości ustąpiły. Testy przeprowadzone między 9 i 26 wypadły negatywnie. Wydawało się, że 25-latek ma chorobę za sobą, gdy 28 maja pojawiła się u niego gorączka, bóle i zawroty głowy, kaszel nudności oraz biegunka. 5 czerwca po raz kolejny przeprowadzono u niego testy, które wykazały, że jest zakażony koronawirusem. Tym razem jego stan się pogorszył na tyle, że miał zaburzenia oddychania, trafił do szpitala i wymagał podawania tlenu. „Z naszych badań wynika, że pierwotne zakażenie niekoniecznie chroni przed kolejną infekcją, do której może dojść w przyszłości” – twierdzi dr Mark Pandori z University of Nevada. To z kolei – uważa – ma poważne konsekwencji dla zrozumienia tego, jak może się kształtować nasza odporność przeciwko COVID-19.

Żródła

Depesza PAP z 13.10.20 z godz.11:14: Powtórne zakażenie koronawirusem jest możliwe i jeszcze groźniejsze https://www.promoteukraine.org/in-ordlo-letting-out-counterfeit-of-the-guardian/ https://www.stopfake.org/en/russian-trolls-exiled-from-guardian-find-home-for-their-hate/ https://www.ecdc.europa.eu/en/seasonal-influenza/facts/factsheet https://www.cdc.gov/coronavirus/2019-ncov/cases-updates/commercial-lab-surveys.html https://www.cdc.gov/flu/about/burden/index.html https://www.miamiherald.com/news/coronavirus/article246075430.html https://www.nytimes.com/2020/07/21/health/coronavirus-infections-us.html https://www.nytimes.com/interactive/2020/05/05/us/coronavirus-death-toll-us.html

Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.