Data zgłoszenia: 08.03.2021 09:15
Udostępnij:
To fake news. Zdaniem naukowców nie ma żadnych dowodów na to, by przeciwciała wyprodukowane po zaszczepieniu były groźne w sytuacji zakażenia się wariantami alarmowymi SARS-CoV-2. Przeciwnie, badania ...
http://proremedium.pl/2021/03/02/czy-ozdrowiency-czesciej-zglaszaja-skutki-uboczne-po-szczepionkach-przeciwko-covid-19/Fake News
Data werdyktu: 10.03.2021 15:06
To fake news. Zdaniem naukowców nie ma żadnych dowodów na to, by przeciwciała wyprodukowane po zaszczepieniu były groźne w sytuacji zakażenia się wariantami alarmowymi SARS-CoV-2. Przeciwnie, badania eksperymentalne wskazują, że przeciwciała obecne w surowicy osób zaszczepionych zachowują zdolność neutralizacji wariantu brytyjskiego i południowoafrykańskiego. Jak wyjaśnia ekspert dr hab. Piotr Rzymski w przypadku tego drugiego wariantu siła neutralizacji jest niższa, ale wciąż wystarczająca, by chronić przed zakażeniem. „Z kolei, podobne badania przeprowadzone wobec surowicy niezaszczepionych ozdrowieńców wskazują, że siła neutralizacji przeciwciała jest znacząco ograniczona. Jednak podanie tylko 1. dawki szczepionki powoduje wzrost siły neutralizacji wariantu B.1.351” - wyjaśnia biolog medyczny z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Wstępne obserwacje, poczynione po rejestracji szczepionek mRNA, wskazują, że u ozdrowieńców już po podaniu jednej dawki rozwija się silna odpowiedź humoralna i komórkowa, podobna do obserwowanej po dwóch dawkach u osób, które nie przeszły zakażenia SARS-CoV-2. Natomiast podanie drugiej dawki ozdrowieńcom, którzy przeszli bezobjawową lub skąpoobjawową infekcję koronawirusem, przynajmniej pół roku przed szczepieniem, nie powodowało dalszego istotnego wzrostu poziomu przeciwciał - utrzymywał się ona w granicach porównywalnych do tych obserwowanych po podaniu dwóch dawek szczepionki osobom, które nie przeszły zakażenia. Ograniczeniem dostępnych na ten moment obserwacji jest mała liczebność ozdrowieńców, wobec której poczyniono powyższe obserwacje oraz fakt, że na chwilę obecną nie potrafimy określić czy czas, który upłynął od infekcji do szczepienia ma istotny wpływ na obserwowaną odpowiedź immunologiczną po podaniu pierwszej dawki szczepionki. „Niemniej odporność ochronna i pamięć immunologiczna u ozdrowieńców utrzymują się nawet do 8 miesięcy po zakażeniu (maksymalny czas przeprowadzonej dotychczas obserwacji). Przypadki reinfekcji są natomiast wciąż zjawiskiem rzadko obserwowanym. Wydaje się więc, że ozdrowieńcy nie muszą podlegać priorytetyzacji w zakresie szczepienia” - uważa biolog medyczny dr hab. Piotr Rzymski z Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Dotychczas nie opublikowano wyników obserwacji w odniesieniu do szczepionki wektorowej AstraZeneca. Z uwagi na to, że jest to szczepionka również wysoce immunogenna, można jednak spodziewać się podobnych rezultatów u ozdrowieńców. Wymaga to udokumentowania na drodze badań naukowych. Na chwilę obecną podanie jednej dawki osobom o udokumentowanym przebyciu zakażenia SARS-CoV-2 jest formą kompromisu uzasadnioną merytorycznie, konieczną w celu przyspieszenia szczepień, a jednocześnie możliwą do korekty w przypadku pojawienia się nowych wyników badań i trwałego unormowania się dostaw szczepionki. Taki schemat szczepienia nie powinien dotyczyć cierpiących na wrodzone i nabyte (np. na skutek przyjmowanych przewlekle leków immunosupresyjnych) niedobory odporności. Takie osoby powinny być szczepione dwoma dawkami, bez względu na to czy przebyły zakażenia SARS-CoV-2 czy nie. Rozwiązania tego typu rekomendują eksperci zrzeszeni w ramach inicjatywy "Nauka przeciw pandemii". W zgłoszonym artykule przywoływany jest przykład szczepionki przeciwko syncytialnemu wirusowi oddechowemu (RSV). Odnosi się on do szczepionki inaktywowanej (FI-RSV), która w badaniach klinicznych prowadzonych w 1965 r., była po podaniu bezpieczna i immunogenna, jednak w przypadku zakażenia zaszczepionych zwiększała ryzyko ciężkiego stanu choroby. Na 20 szczepionych dzieci 16 wymagało hospitalizacji na skutek zakażenia RSV, stwierdzono 2 zgony. Jak udowodniono wynikało to z faktu, że w trakcie inaktywacji wirusa RSV przy pomocy formaliny, glikoproteina F, którą wirus RSV wykorzystuje do zakażania komórki, przechodziła transformacje z konformacji prefuzyjnej do konformacji pofuzyjnej. W rezultacie, powstające po zaszczepieniu przeciwciała zamiast chronić osoby zaszczepione przed zakażeniem wirusem RSV, zwiększały jego możliwości infekowania komórek. Zdaniem dr Rzymskiego przykład ten nie ma jednak nic wspólnego ze szczepionkami przeciw COVID-19. „A to dlatego, że wszystkie obecnie autoryzowanie na terenie UE (BioNTech/Pfizer, Moderna, AstraZeneca) prowadzą do produkcji białka S w konformacji przedfuzyjnej - w przypadku szczepionek mRNA jest to konformacja przedfuzyjna stabilizowana w najbardziej immunogennym stanie, z dostępną domeną wiążącą receptor (RBD). Szczepionka wektorowa Johnson&Johnson również wywołuje produkcję białka S w konformacji przedfuzyjnej, w stanie z dostępną RBD. Podobnie i szczepionka podjednostkowa Novavax zawiera białko w konformacji przedfuzyjnej, stabilizowanej w powyższym stanie. Z tego powodu używanie przykładu z lat 60 szczepionki inaktywowanej przeciw RSV jako przestrogi przed wszystkimi wymienionymi powyżej szczepionkami przeciw COVID-19 nie ma uzasadnienia” - tłumaczy specjalista.
https://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news%2C86747%2Ceksperci-rekomendowane-w-polsce-opoznienie-podawania-ii-dawki-szczepionki https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2021.02.05.21251182v1.full https://www.bmj.com/content/372/bmj.n523 https://www.nature.com/articles/srep34108 https://science.sciencemag.org/content/340/6136/1113
Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.