Data zgłoszenia: 19.08.2021 10:06
Udostępnij:
Kredyty we frankach szwajcarskich to jeden z instrumentów dostępnych dla klientów banków w Polsce i w innych krajach, który sam w sobie jest neutralny i nie stanowi narzędzia o charakterze politycznym...
http://noweateny.pl/Polska/details/405/PANI-UMRZE-I-NIE-ZOBACZY-ANI-ZOTWKI-MILIONY-FRANKOWICZW-S-W-POLSCE-WCI-WODZONE-ZA-NOS-CZY-WZNIEC-W-KOCU-POWSTANIE-Fake News
Data werdyktu: 25.08.2021 11:39
Kredyty we frankach szwajcarskich to jeden z instrumentów dostępnych dla klientów banków w Polsce i w innych krajach, który sam w sobie jest neutralny i nie stanowi narzędzia o charakterze politycznym. Sektor bankowy działa niezależnie od rządów - podlega nadzorowi ze strony państwa (jego organami są Urząd Komisji Nadzoru Finansowego oraz Narodowy Bank Polski), jednak nie jest od niego zależny - działa na zasadzie rynkowej. Już w świetle tych informacji możemy stwierdzić, iż zgłoszenie dotyczy nieprawdy zawartej w materiale źródłowym. Aby upewnić się względem tego faktu, warto przybliżyć historię problemów, jakie dotyczą w Polsce osób, które zaciągnęły kredyty hipoteczne we frankach szwajcarskich i obecnie borykają się z trudnymi do spłaty ratami znacznie przewyższającymi zadłużenie, na które decydowali się podpisując umowy z bankami. Po pierwsze, kredyt jest świadomą decyzją konsumenta - do zawierania umowy kredytowej nie zmusza go ani bank, ani państwo. Po drugie, z kredytami zaciąganymi w walucie obcej (innej niż polski złoty) zawsze wiąże się ryzyko wynikające z płynności kursów walut. Tu właśnie dochodzimy do sedna problemu „frankowiczów”. Prawo dewizowe umożliwiające udzielanie bankom kredytów denominowanych w obcych walutach uchwalono w Polsce w 2002 r. Popularność kredytów tego typu wiąże się z wysokimi stopami procentowymi, które wówczas obowiązywały i które sprawiały, że zaciąganie kredytów w polskich złotych nie należało do łatwych - pożyczki takie były po prostu za drogie, a banki - niezbyt skłonne do ich udzielania - surowo oceniały zdolność kredytową swoich klientów. Kredyty we franku szwajcarskim cechowały się znacznie większą dostępnością ze względu na niskie oprocentowanie. Były tańsze. Podobnie jak raty, które wyliczano osobom chcącym zaciągnąć pożyczkę np. na zakup mieszkania. Według NIK do końca 2017 r. banki zawarły ponad 980 tys. umów kredytowych obciążonych ryzykiem walutowym, z czego kredyty we franku szwajcarskim stanowiły aż 81 proc. Największą popularnością kredyty w obcych walutach cieszyły się w Polsce w latach 2006-2008, tuż przed światowym kryzysem finansowym. Wraz z jego wybuchem, liczba zawieranych umów spadła o prawie 80 proc. To, co ważne do zrozumienia problemu „frankowiczów”, to fakt, że wartość portfela wszystkich tego typu kredytów rosła jednak do 2011 r., kiedy - według NIK - osiągnęła poziom niemal 198 mld zł. Wartość udzielanych kredytów znacznie przewyższała dokonywane spłaty i przewalutowania, polski złoty tracił zaś systematycznie na wartości w stosunku do walut obcych. W początku 2015 r. szwajcarski odpowiednik NBP uwolnił kurs franka - waluta automatycznie zaczęła zyskiwać na wartości i tak już rok później jego wartość względem tej osiąganej w szczytowym momencie popularności kredytów frankowych (rok 2007) wynosiła o 90 proc. Więcej. Razem z frankiem zaczęła rosnąć wysokość rat do spłaty, a kredyty drożeć. Kredytobiorcy wcześniej zaciągający pożyczki we franku szwajcarskim często nie byli świadomi zagrożeń, które wynikają z zaciągnięcia długu w obcej walucie. W tym miejscu dochodzimy do problemu nieuczciwych klauzul umieszczanych przez banki w umowach kredytowych. Na ich podstawie banki mogły przeliczać raty zaciąganych przez klientów kredytów przy użyciu samodzielnie ustalanych tabel kursowych, a także dowolnie zmieniać wysokość oprocentowania pożyczek. Postanowienia, które nie były indywidualnie negocjowane z konsumentem, nie są dla niego wiążące, o ile przekładają się na szkodę dla niego - mówi unijna dyrektywa 93/13 wdrożona do polskiego kodeksu cywilnego. Właśnie dlatego obecnie mamy do czynienia z dużą liczbą pozwów przeciwko bankom kierowanych przez „frankowiczów”. NIK wykazała, że banki nie oferowały klientom w pierwszej kolejności kredytów w złotych, co powinno mieć miejsce, podobnie jak zawieranie umów na kredyty walutowe dopiero po uzyskaniu od klienta pisemnego oświadczenia potwierdzającego, że ten rozumie ryzyko wiążące się z taką formą pożyczki. Katastrofy „frankowiczów” nie przewidzieli również analitycy rynkowi, którzy prognozowali, że - po uwolnieniu kursu franka - znacząco on nie wzrośnie. „Instytucje odpowiedzialne za ochronę konsumentów nie zapewniły właściwego wyegzekwowania praw kredytobiorców oraz zbyt późno przeciwdziałały nieuczciwym praktykom banków” - napisano w raporcie NIK za lata 2005-2017.
1. Ekonomiczne, prawne i etyczne aspekty kredytów frankowych - artykuł naukowy Ryszarda Szewczyka: http://bazekon.icm.edu.pl/bazekon/element/bwmeta1.element.ekon-element-000171484984 2. Raport NIK o kredytach frankowych i sytuacji frankowiczów: https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/kredyty-frankowe-panstwo-pozwolilo-bankom-na-zbyt-wiele.html
Ta strona korzysta z plików cookie. Sprawdź naszą politykę prywatności, żeby dowiedzieć się więcej.